Obecnie — jak sądzę — wkraczamy w nowy etap, w którym „Solidarność” powinna, w znacznie większym niż dotychczas zakresie, przejść do działań pozytywnych [...]. Nie wystarczy już mówić, że jest źle — trzeba powiedzieć, co i jak należy zrobić, aby było dobrze. To, że „Solidarność” przetrwała jako niezależna organizacja, ze swą niezależną prasą, wydawnictwami, finansami, strukturami w zakładach pracy itd. [...] było i jest naszym najpoważniejszym atutem. W nadchodzącym czasie rola tych struktur jeszcze wzrośnie. Dlatego muszą one istnieć i działać dopóty, dopóki nie zyskamy instytucjonalnych gwarancji bezpieczeństwa dla naszego Związku. Muszą istnieć, ponieważ nie możemy patrzeć bezczynnie, jak u progu XXI wieku kraj nasz stacza się w wiek XIX.
Zawsze byłem i jestem przekonany o decydującej roli, jaką odgrywają w naszym Związku anonimowi, nieznani prawie nikomu działacze. To dzięki ich poświęceniu, odwadze i wytrwałości „Solidarność” istnieje jako organizacja, dzięki nim ukazuje się i jest kolportowana prasa niezależna, istnieją struktury zakładowe, zbierane są składki, przekazywane informacje. Oni też są najbardziej narażeni na represje. Dzisiaj, chcę Wam, moi kochani, wszystkim znanym mi osobiście i nieznanym, złożyć wyrazy najwyższego uznania i serdeczne podziękowanie za dotychczasową pracę. Mam nadzieję, że wystarczy nam sił i odwagi, by prowadzić ją dalej.
Wrocław, 22 października
„Z dnia na dzień”, nr 30/419, 27 października - 9 listopada 1986.
Toczą się obrady „okrągłego stołu”. Władze najprawdopodobniej uznają w końcu legalność NSZZ „Solidarność”, NSZZ „Solidarność” RI oraz NZS-u. Jednak do końca nie jest jasne, jaką cenę przyjdzie społeczeństwu za to zapłacić. Częścią tej ceny ma być zaniechanie walki o wolne wybory i legalizacja tej władzy. Takiej ceny zapłacić nie można — nie wolno kupczyć podstawowymi prawami społeczeństwa. RKS NSZZ „Solidarność” regionu Dolny Śląsk raz jeszcze oświadcza, że w przypadku przyjęcia niedemokratycznej ordynacji wyborczej wezwie do bojkotu takich wyborów. Ponadto RKS wyraża dezaprobatę wobec braku konsultacji w tej sprawie reprezentantów „Solidarności” przy „okrągłym stole” z członkami Związku w zakładach pracy, pomimo że czasu było wystarczająco dużo. […]
Gniew społeczny wzrasta. Jak dotąd, jest on hamowany przez działaczy zaangażowanych w obrady „okrągłego stołu”. Wykorzystując to, zarówno PZPR jak i OPZZ, niejednokrotnie z dyrekcjami niezadowolonych zakładów, usiłują skompromitować słuszne żądania pracowników poprzez inspirowanie strajków. Takie postępowanie nie ma przyszłości. Nie uda się skompromitować strajku ani zamknąć ludziom ust.
Wrocław, 13 marca
„Z dnia na dzień” nr 7, z 7 kwietnia 1989.